poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Alibi na szczęście - Anna Ficner-Ogonowska


Zabierając się do czytania tej książki myślałam o kolejnej miłosnej historii, która ma swoje szczęśliwe zakończenie. W miarę czytania każdej następnej strony czułam, że początkowe nastawienie zmienia się.

Hania to nauczycielka języka polskiego w jednej z warszawskiej szkole licealnej. Miała wszystko dobrą pracę, ukochanych rodziców oraz męża do momentu feralnego wypadku. W jego wyniku straciła wszystko co kochała najbardziej. Hania nie mogąc się pogodzić z dotkliwą stratą przestaje snuć plany na przyszłość tworząc skorupkę wokół siebie starając z dnia na dzień żyć. Cały czas jest wspierana przez zwariowaną optymistkę i przyjaciółkę Dominikę oraz dobrą duszę panią Irenkę.

Kiedy na drodze staje Mikołaj Hania bojąc się zaangażować chowa się w swojej rozpaczy bojąc się kolejnej utraty, która całkowicie by ją zniszczyła. Mikołaj zaczyna nieustającą walkę o jej zaufanie, poczucie bezpieczeństwa, a co najważniejsze o miłość.

Cała książka została zapisana prostym, wręcz niewymagającym i przekaźnym językiem. Narratorem jest Hania jak i Mikołaj. Czytelnik może poznać odczucia zarówno jej i jego oraz to jak siebie postrzegają nawzajem. Wszystko zostało podzielone na jasne akapity, tak aby czytelnik zauważył zmianę narratora.

Książka "Alibi na szczęście" początkowo została napisana "do szuflady". Dzięki losowi trafiła do wydawnictwa i ukazała się na rynku odnosząc sukces w bardzo krótkim czasie. Pokazuje , że to czy pogodzimy się z utratą bliskich i zdecydujemy się pójść o krok dalej zależy tylko i wyłącznie od nas. Nikt więcej nie ma prawa decydować o tym jak będzie wyglądało nasze życie.  Cała książka oprócz elementów miłosnych posiada nutkę dramaturgii, która doskonale scala się z całością.

Z miłą chęcią zabiorę się za kolejną cześć z ciekawością jak potoczą się losy Hani i Mikołaja.

8/10


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka